Marta i Mikołaj nie mogli mieć własnych dzieci i postanowili uszczęśliwić dzieci w swoim miasteczku. A później zadziała się magia, bo przecież Marta z Mikołajem nie daliby rady obdarować dzieci na całym świecie. Nie jest to tak zabawna historia jak większość, które opowiadają o Mikołaju. fot. Fotolia Kochana A.!Czy Twoje dzieci wierzą w Świętego Mikołaja? Najstarsza – pewnie nie, najmłodsza – pewnie tak. A średni? Jesteś za tym, by mówić dzieciom, jak jest, czy podtrzymywać w nich popkulturową iluzję? Moja najstarsza Zosia wierzyła jakieś siedem lat. Najgrubszy w rodzinie wujek Rysiek rokrocznie z wyraźną przyjemnością wcielał się dla niej w rolę Mikołaja. Śmiechu było co niemiara, jej ekscytacja udzielała się nam wszystkim, wuj z każdym rokiem dopracowywał strój i obrządek do perfekcji… aż Zosia poznała prawdę i sens prysł. Sklep z dewocjonaliami sprzedaje… pluszowego Jezusa. Cena? Do najniższych nie należy Przedwczoraj piekłam z dziewczynkami pierniczki. Włączyłyśmy sobie piosenki z dzwoneczkami, wycinałyśmy kształty i gawędziłyśmy o tym, jak bardzo to wszystko lubimy. Nagle Zosia spytała: - A czy na Wigilii u babci ktoś przebierze się dla Tereski za Mikołaja? Przyznam Ci się, że w natłoku spraw zupełnie o tym nie pamiętałam – ale pomysł uznałam za przedni. Zaraz po upieczeniu ostatniej blachy, umyciu rąk, kuchni, podłogi, dziewczyn itd. zadzwoniłam do mego siostrzeńca. - Czy na Wigilii u babci przebierzesz się dla Tereski za Mikołaja? – spytałam prosto z mostu. - Jasne! – odparł z entuzjazmem. – Sam o tym myślałem! Poszukałam więc w internecie stroju. Nie wiem, czy jesteś w temacie – w każdym razie strojów jest w bród – od najtańszych, z czerwonej flizeliny za 20 zł, przez welury, aksamity, zestawy z gadżetami typu worek, dzwonek, nakładki na buty, aż po „autentyczny strój biskupa” za 1500 (z mitrą, pastorałem i sutanną). Wybrałam coś pośrodku i pokazałam siostrzeńcowi. - Na bogato! – skomentował kąśliwie siostrzeniec. - Nie na bogato, tylko rozsądnie – sprostowałam. – Jak dobrze policzyć, to ten strój powinien wytrzymać jakieś 15 lat: powiedzmy jeszcze z pięć dla Tereski, z siedem dla Irenki, potem dla waszych przyszłych dzieci… - Dobra, kupuj – dał się przekonać. Strój, według tytułu, składał się z jedenastu elementów. Z wrodzonej czujności przed sfinalizowaniem transakcji przeliczyłam te elementy. Było dziewięć. Napisałam do sprzedawcy, że nastąpiła pomyłka: w tytule jest 11, a w opisie tylko 9. „Żadnej pomyłki nie ma – odpisał natychmiast. – jeśli policzyć oddzielnie każdą rękawiczkę i nakładkę na buty, to elementów jest 11. Wiem, trochę to naciągane, ale musiałem się dostosować do konkurencji” – wyjaśnił. Na dwa dni się na niego obraziłam za tę małą nieuczciwość. Przez te dni cena zestawu wzrosła o 30 zł. Widocznie biznes kwitł i nikt się nie czepiał – jak ja – detali. Koniec końców dziś rano kupiłam i ja. Sprzedający rozśmieszył mnie bowiem dopiskiem: „zestaw nie zawiera brzucha”. A jak wiadomo: rozśmieszyć kobietę – to już prawie ją zdobyć. Choćby jako klientkę. Ściskam Cię – i czekam na tę Wigilię z rosnącą ciekawością!Twoja P. Gwiazdka 2017! Szukasz prezentów, pomysłów na wystrój wnętrz, stylizacji świątecznych i przepisów na wigilijne (i nie tylko) potrawy? Mamy to! Kochana P.! Mgliście pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, przez moment wierzyłam w Świętego Mikołaja. Ponieważ nie chodziłam do przedszkola, nie uczestniczyłam w zbiorowym wyczekiwaniu i kulcie starca z gęstą białą brodą w czerwonym płaszczu, który taszczy wielki wór z prezentami, by ucieszyć każde dziecięce serduszko. W domu podawano tę legendę, ale na zasadzie obwieszczenia: tak, Mikołaj naprawdę istnieje, a jeśli byłaś grzeczna (stresowałam się, wyciągając z pamięci różne występki, których się dopuściłam), to do ciebie przyjdzie. I przychodził, bo pod choinką pojawiały się prezenty. Zawsze jednak akurat wtedy, gdy byłam w kuchni, w toalecie, z tatą na spacerze. Aż wreszcie – miałam pięć, może sześć lat – Mikołaj zapukał do drzwi. To znaczy najpierw rozległo się pukanie, mama spojrzała przez wizjer i powiedziała: „To Mikołaj!”. Pamiętam swój strach: ma prezenty? Da? Będzie o coś pytał? A jak każe zaśpiewać? (od dziecka nie umiałam śpiewać). Mama otworzyła drzwi. „Ho, ho, ho! Czy tu mieszka Agnieszka?”. Głos miał tubalny, był okutany w czerwony płaszcz, miał puchatą brodę i czapkę, która mu trochę zjeżdżała na oczy. Niestety miał też kapcie mojego taty. Czar prysł, mistyfikacja się nie udała. Od tej pory żyłam już w smutnej prawdzie – Mikołaja nie ma. Próbowałam dodać magii świętom, opowiadając o Mikołaju swoim dzieciom. W przypadku najstarszej Kaliny szło całkiem nieźle. Przedszkolaki są przećwiczone z Mikołaja, rodzice mają łatwiej. Raz wujek się przebrał, wyszło znakomicie. Kalina dość długo wierzyła w Świętego – z iluzji wytrąciła ją dopiero szkoła (to znaczy kolega). Ze środkowym Jeremim też szło jak z płatka. Póki Kalina – w odwecie za utraconą wiarę własną – nie powiedziała młodszemu bratu, że to pic na wodę z tym Mikołajem. Pojawiła się najmłodsza, teraz czterolatka. Jagoda wierzy w Mikołaja – choć może by wolała nie. Dwa lata temu przygotowaliśmy piękne przedstawienie. Wujek się przebrał, że mucha nie siada, wór załatwił, wycofał się za drzwi i zadzwonił. Emocje były ogromne: dopóki drzwi się nie otworzyły – pozytywne, kiedy się otworzyły – negatywne. Jagoda się wystraszyła. Trzymała mnie za rękę i miała buzię w podkówkę. Odetchnęła, gdy dziad poszedł. W zeszłym roku zatem pojawił się sam worek. Radość była wielka – chyba nawet nie z samych prezentów, a z tego, że Mikołaj nie domagał się kontaktu osobistego. W tym roku zaś opowiadała o wizycie Mikołaja w przedszkolu i była bardzo podekscytowana, ale może dlatego, że Mikołaja wraz z elfami dzieci widziały tylko przez okno, „bo tak się spieszył”.Zatem w przypadku najmłodszej podtrzymujemy iluzję Mikołaja, a starszym tłumaczymy, że w obdarowywaniu prezentami tak naprawdę nie chodzi o przedmioty, tylko o pamięć, pomysł, czas spędzany razem – że to wszystko jest tylko pretekstem do wyrażenia uczuć. Sama już nie wiem, co trudniejsze. Całuję przedświątecznie, Twoja A. Polecamy cykl felietonów... w formie listów. Paulina Płatkowska i Agnieszka Jeż, autorki powieści dla kobiet „Nie oddam szczęścia walkowerem" i „Szczęściary" piszą dla Was felietony w formie maili do przyjaciółki. O życiu, rodzinie, miłości, o wszystkim, co dla polskich kobiet, matek, żon, singielek, szczęśliwych i tych szczęścia szukających jest ważne. Najnowsza książka Pauliny Płatkowskiej i Agnieszki Jeż „Marzena M.” już do kupienia w Empiku. Zapraszamy też na blog pisarek - oraz na ich funpage na Facebooku. Jak poznałem Świętego Mikołaja. Jackson wie wszystko o latających reniferach, elfach produkujących zabawki w sekretnym warsztacie na biegunie północnym oraz o magii, dzięki której Święty Mikołaj dostarcza prezenty do wszystkich dzieci na świecie w jedną noc. Nie ma za to pojęcia, jak Święty Mikołaj z o s t a ł Świętym Czy Święty Mikołaj istnieje? - pytają dzieci. Co odpowiedzieć na tak zadane pytanie? Powiedzieć prawdę i pozbawić dziecko wiary w świat magii czy utrzymywać je w przekonaniu, że postać istnieje i obserwuje zachowanie malucha przez cały rok? Prawdę o Świętym Mikołaju najlepiej powiedzieć dziecku wtedy, kiedy zaczyna ją podejrzewać. W jaki sposób to zrobić? Jak i kiedy powiedzieć dziecku prawdę o Świętym Mikołaju? Ważne jest powiedzenie dziecku prawdy o Świętym Mikołaju tak, żeby nie czuło się oszukane. Jeśli się to nie uda, może być rozgoryczone i "zemścić się" na rodzicach opowiadając o swoim odkryciu młodszemu rodzeństwu. "Syn długo wierzył w Mikołaja. Gdy w końcu powiedziałam mu prawdę, był zawiedziony, a potem przy każdej okazji oznajmiał młodszym od siebie dzieciom, że prezenty kupują rodzice" - skarży się czytelniczka magazynu "Zdrowie". W jaki sposób uniknąć podobnej sytuacji? Kiedy powiedzieć dziecku, że Święty Mikołaj nie istnieje? Chyba celowe, programowe uświadamianie w tym względzie nie jest w ogóle konieczne. Dzieci same stosunkowo szybko zaczynają podejrzewać, że „coś jest nie tak” z tym Mikołajem, i np. zadają rodzicom różne pytania („A jak Mikołaj zmieści wszystkie prezenty w jednym worku?”). Rodzice powinni na te wątpliwości dziecku pozwolić, nie okłamywać go i nie podtrzymywać złudzeń na siłę. Znam rodziców, którzy są w ogóle przeciwni mówieniu dzieciom, że to Mikołaj przynosi prezenty. Twierdzą oni, że iluzje, którymi karmimy maluchy, przyniosą w końcu rozczarowania i utratę zaufania. Gdy okłamujemy dzieci, zmuszamy je też do rezygnowania z własnego rozumu, który im dobrze podpowiada, że „coś tu nie gra”. Może to postawa przesadna, ale z pewnością nie ma sensu na siłę utrzymywać dzieci w złudzeniach. W naszej kulturze lansuje się jednak przekonanie o tym, że naiwna wiara ma w sobie coś pięknego, romantycznego i warto ją pielęgnować nawet w dorosłym życiu. Te przekonania mają korzenie religijne („wiara czyni cuda”) i na nich opartych jest wiele filmów oraz współczesnych mitów o ludziach dorosłych, którzy tracąc naiwną, dziecięcą wiarę, tracą coś bezcennego. Czy tak jest? To kwestia światopoglądu. Jak powiedzieć dziecku prawdę o Świętym Mikołaju? Jeśli dziecko jest już na tyle duże, że jego wiara w Mikołaja zaczyna być odbierana jako coś dziwnego, to chwyciłbym się strategii stawiania dziecku pytań i sączenia wątpliwości, a nie „objawiania prawdy”. Lepiej brzmi: „Jak myślisz, czy Mikołaj naprawdę istnieje i lata w saniach?” niż „Słuchaj, żaden Mikołaj nie istnieje, koniec, kropka”. Lepiej jest dziecko doprowadzić do samodzielnego odkrycia prawdy, niż podać mu ją gotową na talerzu. Gdy synek powie: „Tego Mikołaja chyba nie ma, bo przecież nie zdążyłby do wszystkich w jedną noc”, można to skwitować zdaniem: „Mądry z ciebie chłopak” i zakończyć całą sprawę. miesięcznik "Zdrowie" Nie ma więc tekstów, że nie ma św. Mikołaja – mówi Korman. Najtrudniej zmierzyć się z listami, w których nie ma próśb o misia do przytulania, klocki lego, resoraki czy lalki barbie. Coraz bliżej do Świąt Bożego Narodzenia. Wybrałaś już idealną choinkę i wyjęłaś bombki, a w pokoju pojawiły się pierwsze wstążki i papiery do pakowania prezentów. Tylko czekać aż najmłodsi domownicy zaczną krążyć wokół choinki, by zrywać z niej czekoladowe cukierki i zaglądać do kominka, zastanawiając się, jak zmieści się w nim brzuch Świętego Mikołaja! Zamiast tego orientujesz się jednak, że Twoja pociecha ma wypisane na twarzy znudzenie albo złośliwy uśmiech, a na domiar złego oznajmia głośno, że Święty Mikołaj nie istnieje! Podpowiadamy, co powiedzieć, gdy dziecko nie wierzy w Mikołaja, żeby nie zostać posądzonym o kłamstwo i zachować aurę magicznych Świąt!Co powiedzieć, gdy dziecko nie wierzy w Mikołaja?Polecamy także: Co każdy rodzic powinien mówić i robić, by wychować szczęśliwe dzieckoTo oczywiste, że dzieci szybko odkrywają prawdę o prezentach. Zdarza się, że nakrywają rodziców na ich podkładaniu, podsłuchują rozmowy starszych kolegów, albo po prostu znajdują upominki ukryte wcześniej w szafie… Co zrobić w tej sytuacji – skłamać, by nie popsuć magii świąt, czy raczej powiedzieć prawdę? Odpowiedź jest prosta: nie należy kreować magicznej rzeczywistości na siłę! Jeżeli dziecko widzi, że coś jest nie tak, bo Święty Mikołaj najpierw pojawił się w przedszkolu, później rozdawał cukierki na ulicy, a następnego dnia reklamował gadżety w telewizji (za każdym razem wyglądając zupełnie inaczej!) – lepiej wytłumaczyć maluchowi, jak to jest z tym świętym. W przeciwnym razie dziecko może mieć żal do rodziców i poczuć się długo oszukiwane. Musisz jednak wiedzieć, że powiedzenie dziecku prawdy nie musi być brutalnym zderzeniem z rzeczywistością!Święty niosący pomoc ubogimZamiast wychodzić z siebie, wymyślając odpowiedzi na kolejne pytania dziecka, nawiąż do tradycji kościelnej. Wiadomo, że Święty Mikołaj urodził się w 270 roku w Paterze. Już od najmłodszych lat wyróżniał się dużą pobożnością i empatią, dlatego, kiedy dorósł został biskupem Miry. Duchowny chętnie wspierał biednych i organizował dla nich różne formy pomocy. Jednej z nocy wrzucił nawet przez komin domu biednego mieszczanina sakiewki pełne pieniędzy, a te wpadły do pończoch i trzewików jego córek. Teraz Twoje dziecko będzie wiedziało, dlaczego Mikołaj przynosi prezenty przez komin!W dalekiej Laponii…Wiele dzieci wierzy, że Święty Mikołaj mieszka w Laponii, gdzie towarzyszą mu elfy, które pomagają przygotować i dostarczyć podarunki dla dzieci na całym świecie. W jedną noc brodacz ma więc do pokonania setki tysięcy kilometrów. Aby tego dokonać, musi prosić o pomoc dorosłych, którzy w okresie przedświątecznym wcielają się w rolę jego pomocników i kupują swoim dzieciom prezenty!Co powiedzieć, gdy dziecko nie wierzy w Mikołaja?Zobacz także: Ekspert radzi: jak wybrać prezent dla dziecka?Hojność i empatiaMożesz wytłumaczyć dziecku, że Mikołaj to symbol hojności i empatii. Daj maluchowi do zrozumienia, że może nim zostać każdy – zarówno mama czy tata, jak i dziadkowie. Warto skorzystać w tej sytuacji z bajek terapeutycznych, które pokazują, że Świętym Mikołajem może być również każde dziecko. Może Twoja pociecha też będzie chciała nim zostać? Jeżeli wyrazi taką chęć, zaprowadź ją na kiermasz świąteczny, na którym zbiera się datki dla najuboższych lub zaangażuj na przykład we wspólne pakowanie Szlachetnej z brodą do ziemiStarszym dzieciom możesz wyjaśnić, że współczesny wizerunek Świętego Mikołaja jest produktem marketingowym, stworzonym przez koncern Coca-Cola. Prawdziwy Mikołaj był przecież szczupłym i wysokim mężczyzną ubierającym się w biskupie szaty. Za postać pulchnego staruszka odpowiada rysownik Haddon Sundblom, który na zlecenie Coca-Coli zmienił wyobrażenie popularnego świętego. Od tamtej pory maluchy kojarzą Mikołaja z sympatycznym mężczyzną z białą brodą i niemałym że najgorszym wyjściem jest powiedzenie dziecku, że Święty Mikołaj naprawdę nie istnieje. Lepiej opowiedz maluchowi historię o świętym, który pomagał ubogim ludziom, wskutek czego zasłynął ze swojej dobroci i hojności. To, że ktoś taki żył naprawdę, złagodzi szok wywołany faktem, że magiczna kraina z elfami i reniferami nie istnieje. 5. Pielęgnować pokój i dobrą wolę, być obfitym w miłosierdzie, to mieć prawdziwego ducha Bożego Narodzenia. - Calvin Coolidge. 6. Najwspanialszą rzeczą jest nie wierzyć w Świętego Mikołaja; to ma być Święty Mikołaj. - Pat Boone. Związane z: Gdzie wysłać listy do Świętego Mikołaja. 7. Zawsze dobrze jest zrobić pauzę.
Święta Bożego Narodzenia są szczególnym czasem z wielu powodów. Dla najmłodszych to tym większe przeżycie, ponieważ wiążą się one też z wymarzonymi prezentami przynoszonymi przez Świętego Mikołaja. Powszechne jest mówienie małym dzieciom, że to właśnie Mikołaj na swoich magicznych saniach dowiózł dla nich te szczególne podarunki. Aby utrzymać tę wizję, często przebiera się wujka czy sąsiada za brodatego jegomościa w czerwonym kubraku. Jednak pomimo wysiłków dorosłych, każde dziecko prędzej czy później zaczyna mieć wątpliwości, czy historia, jaką się mu serwuje, jest prawdziwa. Jak się zachować, kiedy padnie trudne pytanie, czy Święty Mikołaj istnieje? Wiara w Świętego Mikołaja Rzadko zdarza się, aby dziecko nie spotkało się z wiarą w Świętego Mikołaja. Ta magiczna postać jest ważna w wielu państwach, nie tylko w Polsce. Występuje pod wieloma różnymi nazwami, w naszym kraju może to być Dziadek Mróz, Gwiazdor, Aniołek, Gwiazdka czy Dzieciątko Jezus. Nazwa nie jest tak ważna. Najistotniejsza jest ta jedna baśniowa osoba, która w Wigilię obdarowuje wszystkie dzieci ich wymarzonym prezentami, dając szczęście i radość. Wiara w Świętego Mikołaja daje dzieciom wiele uciechy. Powoduje, że czas Świąt jest tym bardziej wyjątkowy i wspaniały. Dochodzi do tego jeszcze szczególne przeżycie pisania listu do Mikołaja, w którym wyznaje się swoje największe marzenia. Nie zawsze są to prośby materialne. Dzieci często proszą też o pomoc w ich problemach i troskach. Jak długo dzieci wierzą w Świętego Mikołaja Wiara w Świętego Mikołaja najintensywniejsza jest u najmłodszych dzieci. Zazwyczaj zakłada się, że od 5. – 6. roku życia dziecko zaczyna coraz bardziej analitycznie i krytycznie podchodzić do otaczającej rzeczywistości. Przekłada się to również na wiarę w Świętego Mikołaja i jego magiczne zdolności. Nie bez wpływu pozostaje pójście do szkoły i kontakt z innym dziećmi, które być może zostały już uświadomione na temat prawdy, skąd biorą się wigilijne prezenty. Dla wielu rodziców moment, w którym ich pociecha zapyta, czy Święty Mikołaj istnieje, jest bardzo trudny. Zasadnicze pytanie brzmi, czy wtedy za wszelką cenę utrzymywać dziecko w złudnym przekonaniu, czy wyznać mu całą prawdę, odbierając tym samym cząstkę świątecznej magii. Niestety, jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Wszystko zależy od poziomu wrażliwości dziecka i tego, jak silnie zżyte jest z wizją Świętego Mikołaja. Zazwyczaj dziecko z czasem samo zaczyna wątpić w to, czy Święty Mikołaj naprawdę istnieje. Dobrze jest wtedy delikatnie naprowadzić go na trop, aby samo doszło do wniosku, że rzeczywiście jest to tylko mit. Zazwyczaj odradza się przeprowadzanie z dzieckiem dość agresywnej rozmowy, w której na ostrzu noża stawia się kwestię „Świętego Mikołaja nie ma i już”. Lepiej jest odpowiednimi pytaniami i sugestiami popchnąć dziecko do samodzielnego dojścia do takiej konkluzji. Warto też w trakcie rozmowy z uświadomionym już dzieckiem wyjaśnić, dlaczego przez kilka utrzymywało się w nim taką wiarę. Sprawi to, że nie poczuje się oszukane i okłamywane. Jeśli powie się maluchowi, że wiara w Świętego Mikołaja była dla jego dobra i radości, dziecko na pewno lepiej poczuje się z nową wiedzą. Kim był historyczny Święty Mikołaj? Trudny moment odkrycia, że baśniowy Święty Mikołaj nie istnieje, można wykorzystać w budujący sposób i opowiedzieć dziecku o historycznej postaci św. Mikołaja, biskupa Miry. Jest to święty, który żył w pierwszych wiekach naszej ery i to właśnie na nim wzorowana jest postać wszystkim znanego magicznego Mikołaja. Według legendy św. Mikołaj rozdał cały swój majątek biednym. Jest to zatem dobry przyczynek do pouczającej rozmowy z dzieckiem o tym, że warto dzielić się z innymi i być dobrym, życzliwym człowiekiem.
W kolejnych dniach św. Mikołaj odwiedzi ok. 1000 dzieci w szpitalach i placówkach opiekuńczo-wychowawczych, spotka się także z dziećmi uchodźców wojennych z Ukrainy oraz z laureatami konkursu „Św. Mikołaj człowiek o niezłomnej wierze”. Na zakończenie, 6 grudnia, o godz. 18.00 w kościele św. Mikołaja bp Mieczysław Cisło
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Dla wielu dzieci jest to czas niezwykły, pełen magii i oczekiwania na wymarzony prezent. Napięcie rośnie, a wielu rodziców zapewne usłyszy pytanie „Czy święty Mikołaj naprawdę istnieje?”. Matki i ojcowie oficjalnie twierdzą, że mówienie nieprawdy jest naganne, ale chętnie uciekają się do niej, kiedy sami mogą na tym zyskać. Dokładają wszelkich starań, by dzieci nie dowiedziały się, że Mikołaj to postać fikcyjna. Czy słusznie?Święta to coś więcej!Święta to czas, w którym maluchy mogą poczuć się ważne, np. poprzez pomaganie w przedświątecznych porządkach. Cieszą się, że wszyscy wokół są dla siebie serdeczni, że rodzice się mniej kłócą, że wspólnie można ubrać choinkę czy nakryć do stołu. Czują się częścią rodziny, w której nagle czas zatrzymał się w miejscu. I ten list do świętego Mikołaja – czy dodarł, czy rodzice go na pewno wysłali, czy spełnią się marzenia o wyśnionym prezencie? Jako rodzice nie chcemy pozbawiać dzieci magii związanej ze świętym Mikołajem. Opowiadamy zatem historie o reniferach, o Rudolfie czy o Laponii, a maluchy wierzą. I dobrze, bo świat dziecka w wieku 0-11 lat zbudowany jest z bajek i co nam Mikolaj?W obecnym modelu wychowawczym potrzeba prawdomówności sprawia, że wielu rodziców zastanawia się, czy karmienie dzieci opowieściami o Mikołaju jest w ogóle etyczne z punktu widzenia wychowawczego. Z badań przeprowadzonych przez Gail Heyman z Wydziału Psychologii University of California w San Diego (USA) wynika, że uciekanie się do nieprawdy ma skłonić dziecko do pożądanego zachowania. Rodzice z USA i Chin otrzymali listę różnych kłamstw obejmujących kategorie takie jak jedzenie, wychodzenie z domu, fikcyjne postaci, poprawa samopoczucia itd. Poproszono ich o zaznaczenie tych zdań, które zdarzyło im się wygłosić do dziecka. Najczęstszym kłamstwem okazało się sformułowanie „Wyjdziemy z domu bez ciebie”, Kolejne to „Nie ma już więcej słodyczy” oraz „Jeszcze wrócimy tutaj kupić ci zabawkę”. Kłamiemy też na temat zdolności dziecka – mówimy, że pięknie gra na pianinie, mimo że jest to bardzo dalekie od prawdy. Kolejne kłamstwo z kategorii „chcemy mieć posłuszne dziecko” to „Jeśli się nie uspokoisz, tamta pani będzie na ciebie bardzo zła”. Jednym z najciekawszych kłamstewek rodziców jest „Jeśli nie pójdziesz ze mną, porywacz cię porwie, gdy nie będzie mnie w pobliżu” – tę odpowiedź wybrało prawie 70% chińskich rodziców i 17,5%. Amerykanów. Badani tłumaczą, że zdarza im się kłamać nie tylko po to, żeby uzyskać pożądany efekt, ale też po to, żeby ich dzieci poczuły się czy nie?Naukowcy z Harvardu dowiedli, że dzieci wierzą inaczej w postaci mityczne i fikcyjne niż w zjawiska, które, chociaż niewidoczne, są udowodnione naukowo. Ich wiara w świętego Mikołaja jest mniej głęboka niż ta w istnienie zarazków czy tlenu. Największą obawą współczesnych rodziców jest to, że kiedy dziecko odkryje prawdę, poczuje się oszukane. Jak jednak zauważa dr Gwen Dewar, antropolożka i psycholożka, dzieci, które przestają wierzyć w Mikołaja, odczuwają zadowolenie, że odkryły prawdę – smutek przypada w udziale głównie rodzicom. Z kolei dr John Condry nie ma żadnych wątpliwości, że odkrycie prawdy o Mikołaju to rodzaj nobilitacji dla dziecka („Jestem już duży, wiem to samo, co duże dzieci i dorośli”) i nie wywołuje gniewu na jest, że najlepiej jak najdłużej podtrzymywać wiarę w świętego Mikołaja. Racjonalne myślenie wystarczyłoby do przeżycia świąt, ale pozbawiłoby je tajemniczości i magii. Najczęściej dzieci dowiadują się, że Mikołaj nie istnieje, kiedy idą do szkoły lub po prostu od starszego rodzeństwa. Dziecko 6-cio czy 7-letnie jest już w stanie zrozumieć, dlaczego rodzice rozmijają się z prawdą. Warto jednak zawsze na ten temat porozmawiać. W przypadku starszych dzieci (10-11 lat) można odwołać się do tradycji kościelnej i opowiedzieć historię św. Mikołaja, biskupa Miry, który rozdał swój majątek ubogim. Warto przed taką rozmowę trochę się podszkolić i zapoznać się z postacią tego świętego, bo dzieci zadają mnóstwo pytań. Wstępem do rozmowy może być np. wspólne malowanie Mikołaja. Można dodać, że dorośli także lubią wierzyć w magię świat, dlatego stają się pomocnikami świętego Mikołaja i kupują prezenty Sławomir Żelazek – psycholog kliniczny i neuropsycholog, psychoterapeuta, hipnoterapeuta i coache NLP. Pracuje z osobami, które doświadczyły traumy, specjalizuje się w terapii zaburzeń psychotycznych, zaburzeń schizoafektywnych oraz zespołu stresu pourazowego, uzależnień i wielu innych. Uznany członek The Psychological Society of Ireland (PSI) i American Psychological Association (APA).
WPHUB. 06.12.2019 07:40, aktualizacja 06.12.2019 10:41. Święty Mikołaj nie istnieje. Polacy wolą ukryć niewygodną prawdę. 112. Podobno Święty Mikołaj przynosi prezenty do momentu, gdy się w niego przestaje wierzyć. 6 grudnia to jeden z największych dylematów: mówić dzieciom, że Święty Mikołaj nie istnieje i odbierać im
Powiedzieć dziecku, że Świętego Mikołaja nie ma?Temat nie jest taki błahy jakby się wydawał. Często taka rozmowa może zakończyć się wielkim rozczarowaniem, płaczem po stronie dziecka, a nawet przewrócić na jakiś czas jego świat do góry nogami. Czy mówić? Kiedy mówić? No i jak mówić?Potrzeba bajki, legendy, mitu Trudna sprawa. Odzierać nasze dzieci ze złudzeń czy kłamać? I tak źle i tak nie dobrze. Chyba, że potraktujemy sprawę trochę metafizycznie. Każde dziecko, a ośmielę się powiedzieć, że dorosły także, ma potrzebę bajki, legendy, mitu. Dzieci, chcą wierzyć w bajki, w to, że dobro zwycięży, a zło zostanie pokonane. W bajkowym świecie dzieci mają poczucie bezpieczeństwa i sprawiedliwości, dają szansę rozwoju wyobraźni i poniekąd marzeniom. Podobnie jest z dorosłymi. Dobrym przykładem w przypadku kobiet jest niesamowita popularność i sympatia dla filmu „Preety woman”. Chcemy wierzyć, że bajkowe historie mogą zaistnieć w życiu, a kryzysy i smutne wątki zakończą się happy Świętego MikołajaWiększość pedagogów i specjalistów jest zgodnych, co do stwierdzenia, że bajki i mity są niezbędne do prawidłowego rozwoju dziecka. Takim elementem bajki w życiu dziecka jest też Święty Mikołaj. Ucieleśnia on dobro, ciepło, wszystko, co miłe, na co się czeka, nagrodę, o którą trzeba się starać i być Świętego Mikołaja pomaga przeżywać młodszym, dzieciom radość Świąt Bożego Narodzenia. Są one zbyt małe by rozumieć, na czym dokładanie polegają te Święta. A Święty z białą brodą, w czerwonym ubraniu, z wielkim workiem i zastępem reniferów, pomaga odczuwać radość oczekiwania, a potem cieszenia się tymi niezwykłymi dzieciom można opowiadać prawdziwą historię Świętego Mikołaja, który czynił cuda, ratował żeglarzy, rozdawał majątek biednym. Ważne by dzieci nie kojarzyły Mikołaja tylko z czekoladowymi figurkami albo obleganymi postaciami w zatłoczonych w Świętego Mikołaja nie musi być w opozycji do wiary w Boga. Ta postać przypomina nam, bowiem, że trzeba być dobrym, grzecznym, mieć nadzieję, wierzyć w to, czego nie widać, dzielić się radością, tym, co się końcu jest czy go nie ma?Jak wspomniałam, lepiej nie odzierać dzieci ze złudzeń. Kłamać też nie jest dobrze. Gdy dziecko zapyta nas czy on istnieje możemy opowiedzieć mu o dobru i radości, jaką on przynosi w Święta, o tym jak wszyscy czekają na niego, na jego hojność, prezenty, które są nagrodą ze dobre sprawowanie. Starszym dzieciom możemy poopowiadać o prawdziwej historii tego prawosławnego i katolickiego świętego. Starsze dzieci, gdy mają już większą wiedzę o świecie, zdają sobie sprawę z granicy między fantazją a realnością. Zaczynają zdawać pytania, dociekać, jak to możliwe by jeden człowiek mógł rozwieźć prezenty po całym świecie w ciągu jednej nocy, a do tego jeszcze latać nad dachami i przeciskać się przez wąski nasze pociechy wytaczają tak rezolutne argumenty , być może czas im powiedzieć prawdę. Być może będą w stanie ją przyjąć zdroworozsądkowo. Niech tu prowadzi Was Wasza intuicja. Ważne by podkreślić duchowość Świąt i Świętego Mikołaja, który uosabia wszystko, co piękne, dobre wyczekiwane, obdarza nas najpiękniejszymi prezentami, wnosi radość w nasze życie. Taka rozmowa jest też okazją do uświadomienia dzieciom, że każdy może być czasem takim Świętym Mikołajem i podarować bliskiej lub całkiem obcej osobie coś od serca. A co może być takim prezentem zależy tylko od pomysłów naszych dzieci.
lVc7.
  • 611hr3r9sd.pages.dev/334
  • 611hr3r9sd.pages.dev/28
  • 611hr3r9sd.pages.dev/379
  • 611hr3r9sd.pages.dev/191
  • 611hr3r9sd.pages.dev/146
  • 611hr3r9sd.pages.dev/164
  • 611hr3r9sd.pages.dev/14
  • 611hr3r9sd.pages.dev/278
  • 611hr3r9sd.pages.dev/24
  • dlaczego św mikołaj nie ma dzieci